Wywiad z Dariuszem "Maleo" Malejonkiem
Data publikacji: 2018-12-17, Data modyfikacji: 2018-12-18
W minioną sobotę, w zadzimskim kościele odbył się koncert, niestety już ostatni, w ramach projektu „Splatani miłością do muzyki”. Na scenie, z grupą integracyjną wystąpił m.in. Dariusz „Maleo” Malejonek, kompozytor, wokalista, gitarzysta zespołów: Kultura, Izrael, Moskwa, Armia, Houk, 2Tm2,3 oraz Arka Noego i wreszcie założyciel i lider Maleo Reggae Rockers.
Udało nam się odbyć krótką rozmowę z artystą o projekcie i koncercie.
Agnieszka Owczarek: Co Cię skłoniło do udziału w projekcie?
Dariusz Malejonek: Wcześniej nic o nim nie wiedziałem. Zadzwonił do mnie Mirek Kowalik i zaprosił do wzięcia udziału. Mirek bierze udział w wielu projektach, zaprasza ludzi z różnych kręgów muzycznych. Ma niesamowity dar do bycia spoiwem łączącym ludzi i takim spirytus movens do aranżowania wielu spotkań.
A.O: To nie jest Wasz pierwszy wspólny projekt?
D.M.: Dokładnie. Braliśmy razem udział już w kilku przedsięwzięciach, dlatego nauczony doświadczeniem wiem, że kiedy Mirek dzwoni z propozycją projektu, to musi być coś ciekawego i wartego zainteresowania.
A.O: Czy tak było i w tym przypadku?
D.M.: Tak, to było niesamowite doświadczenie.
A.O: Jak się Tobie podobała współpraca z naszą grupą integracyjną?
D.M.: Zacznijmy od tego, że bardzo lubię pracę z dziećmi i z młodzieżą w ogóle. W takich sytuacjach widzę sam siebie w podobnym wieku i dlatego wiem, jak ważne dla młodych ludzi jest takie spotkanie. Dla mnie to występ setny czy tysięczny, a dla nich jeden z pierwszych.
A.O: Młodzi ludzie dostali szansę, by spotkać się na scenie z artystą wielkiego formatu…
D.M.: Tym bardziej cieszę się, że dostali tę szansę dzięki Mirkowi Madajskiemu pomysłodawcy, któremu udało się zorganizować i ogarnąć grupę oraz Mirkowi Kowalikowi, który to spotkanie zaaranżował.
A.O: A odczuwałeś tremę dzieciaków przed Wami?
D.M.: Tak, dzieciaki były lekko zestresowane na próbie, ale na koncercie napięcie uleciało.
A.O: Ale to również Wasza zasługa. Ty, Janek i Mirek potraficie stworzyć pozytywny klimat na scenie. Łapiecie kontakt z publicznością.
D.M.: Kiedy jestem na scenie, czuję, że muzyka niesie mnie i dzieje się to jakby poza mną, niezależnie ode mnie.
A.O: Ze sceny biła pozytywna energia. Udało Ci się porwać publiczność. Twoja obecność sprawiła że ludzie nie tylko oglądali koncert, ale włączyli się i czerpali z niego radość.
D.M.: Ja też lubię, gdy ludzie nie są tylko widzami, tylko włączają się. Zaczynają śpiewać, zaczynają jakby sami brać udział i stają się częścią spotkania.
A.O: Masz świadomość własnej siły ekspresji?
D.M.: Nie myślę o tym, muzyka samorzutnie mnie porywa i prowadzi.
A.O: A jak odbierasz doświadczenie w obiektach sakralnych? Da się to w jakiś sposób zestawić z występem na festiwalu?
D.M.: Dla mnie nie ma różnicy, czasami w kościele ludzie reagują wręcz bardziej entuzjastycznie, niż na festiwalu. Nie ma schematów, nie da się tego jednoznacznie zaszufladkować. Każdy występ należy traktować indywidualnie, w zależności od ludzi. Grając na Woodstocku dla 500 tys. ludzi można odczuć te same wrażenia, co w klubie czy kościele. Mimo że publiczność jest o wiele mniejsza, bliskość ludzi i kameralny klimat dają tyle samo pozytywnej energii.
A.O: W Twoich tekstach pojawia się motyw Boga.
D.M.: Nie wszystkim to się podoba, dlatego staram się niczego nie narzucać. Z drugiej strony mam poczucie własnej wolności. Uważam, że mam prawo do wyrażania siebie. Jednak staram się nie przesadzać i przede wszystkim nie moralizować, bo tego nikt nie lubi.
A.O: A jak twoje wrażenia z pobytu w Uniejowie?
D.M.: Mirek mówił, że to energetyczne miejsce, ale dopóki się tego nie przeżyje i nie doświadczy, to tylko słowa. Teraz mogę wszystko potwierdzić – to miasto jest wyjątkowe, tak samo jak jego mieszkańcy.
A.O: Więc wrócisz do nas?
D.M.: Jestem pewien, że tak. Bardzo podoba mi się niezwykły klimat i atmosfera tego miejsca.
A.O: Dziękuję bardzo za rozmowę.
Pełna treść wiadomości na: uniejow.pl/?p=45134
https:, Źródło artykułu: https: